Deser z białą czekoladą i malinami,
który w dodatku musuje. Hell yeah.
Skoro to czytacie to zapewne podobnie
jak ja uważacie, że nie ma nic lepszego niż połączenie białej
czekolady z kwaskowymi owacami. Proponuję Wam zatem kremową
galaretkę z białej czekolady z zatopionymi w niej malinkami i
kawałkami "plastra miodu". Deserek jest idealnie kremowo-
chrupiący i słodko-kwaskowy (jednak bardziej w stronę słodko,
jeśli używacie "plastra miodu", ale skoro sięgacie po
białą czekoladę, a nie paczkę solonych czipów to chyba dobrze,
nie?).
Połączenie "honeycomb" i malin daje wrażenie musującej oranżadki (to wynik reakcji sody z "plastra miodu" i kwasu z owoców, sama natura).
Połączenie "honeycomb" i malin daje wrażenie musującej oranżadki (to wynik reakcji sody z "plastra miodu" i kwasu z owoców, sama natura).
Do dzieła uzależnieni od białej
czekolady!
Składniki na deser o średnicy 16-18
cm:
- 400 g białej czekolady, tj. 4 tabliczki (polecam te z lidla- są tanie i się nie warzą)
- 250 g, tj pudełeczko mascarpone w temperaturze pokojowej
- 220 g jogurtu bałkańskiego lub greckiego (mniejszy kubek), w temperaturze pokojowej
- dwie płaskie łyżki żelatyny
- około 500 g malin, lub innych owoców jagodowych (borówki, jagody, truskawki powinny dać rady)
- pół honecomb z tego przepisu
- listki mięty
- przyda się duża metalowa miska, trzepaczka, papier do pieczenia, odrobinka masła i tortownica
Wykonanie:
- Dno i boki tortownicy posmaruj cienko masłem i wyłóż przyciętym na wymiar papierem do pieczenia.
- Czekoladę połam i umieść w metalowej misce.
- Wstaw w dużym garnku około 5 cm wody i doprowadź do lekkiego wrzenia. Postaw na tym miskę z czekoladą. Niech się ropuści, możesz czasem zamieszać.
- W między czasie zalej w kubku żelatynę odrobiną zimnej wody, tylko tyle, żeby żelatyna była pokryta wodą, zamieszaj. Odstaw żelatynę do napęcznienia, na około 5 minut. Wstaw trochę wody w czajniku.
- Kiedy czekolada się rozpuści wyłącz gaz pod garnkiem z miską. Możesz zostawić miskę na garnku. Wmieszaj najpierw mascarpone, a potem jogurt bałkański. Wymieszaj masę dobrze, żeby nie było białych grudek. Zdejmij z garnka z wodą.
- Dopełnik kubek z żelatyną gorącą wodą, tak żeby było jej 1/3 do 1/2 szklanki i wymieszaj. Napęczniała żelatyna rozpuści się w czasie do minuty.
- Dolej żelatynę do masy, dobrze wymieszaj i zostaw całość do ostygnięcia.
- Wrzuć do tortownicy połowę honeycombu i malinek. Zalej przestudzoną masą. Dorzuć więcej honeycombu i malinek, według uznania, pamiętając, że te elementy mogą unosić się na powierzchni masy. Zostaw sobie trochę malin i honeycombu do dekoracji.
- Wstaw tortownicę z masą do lodówki na 3 godziny lub do stężenia (możesz położyć ją na talerzu lub folii, mi osobiście na przykład, potrafi trochę wyciec).
- Wydobądź ścięty deser z tortownicy, posyp malinami, pokruszonym "plastrem miodu", listkami mięty i zajadaj.
Smacznego :)
Chyba zaraz umrę na ślinotok :O
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńHello! Cieszę się, że wróciłaś :) I to w jakim stylu. Przepis bajeczny, a z samego opisu tego deseru zgłodniałam, a w lodówce tylko pomidor...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)
(:
UsuńJestem nim oczarowana :)
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło :)
Usuń