Tang juan, czyli chińskie kulki z mąki
z kleistego ryżu, nadziane pastą z czarnego sezamu i zatopione w
imbirowym słodkim bulionie. Rodzina japońskiego mochi.
Tang juan to w moim osobistym mniemaniu
najprostrze danie kuchni chińskiej. Tu muszę nadmienić, że
kuchnia chińska to kuchnia chińska, nie wietnamska, nie japońska
tylko chińska. Dobra, wyleję trochę bólu dupy na ten temat w
internetach, od tego chyba są.
Dlaczego Polacy nazywają każdego Azjatę Chińczykiem???
Dlaczego Polacy nazywają każdego Azjatę Chińczykiem???
Wystarczy poświęcić kilka sekund
swojego życia (właśnie to robicie), żeby odkryć, że najczęściej
macie do czynienia z przedstawicielami mniejszości wietnamskiej, a
najlepiej znaną wam kuchnią jest kuchnia wietnamska, może do
spółki z japońskim sushi. Właściwie nie do końca mówię
prawdę, bo to co serwują orientalne bary to też nie jest kuchnia
wietnamska (na sushi się nie znam zupełnie), ale o tym innym razem. To tak jak kolendra to nie nać
pietruszki.
Najprawdopodobniej nie macie pojęcia o
kuchni Chin (sorki za protekcjonalny ton) i nie ma w tym nic
dziwnego.
Chiny są duże, ogromne, leżą bardzo daleko, mają burzliwą i długą historię i niewiele
wspólnego z "warzywami na patelnię". W kuchni chińskiej
używa się innych produktów i technik, niż w kuchni
polskiej, czy w jakiejkolwiek kuchni zachodu. Na przykład piekarnik jest zupełnie zbędny (choć wieprzowina jest jednym z popularniejszych mięs)- taka
ciekawostka. Bardzo trudno jest zjeść w Polsce coś chińskiego. Nawet biorące szturmem nasz kraj "chińskie pierożki na parze" nie są zbyt chińskie.
Kuchnia chińska jest dla Polaków tak
obca, że prawie niejadalna (wynik badania własnego, nie martwcie
się, bo jest raczej vice versa). Ja ją za tę inność kocham, i
uważam, że jest wspaniała, najlepsza.
Zacznijmy od deseru (bo desery przełamują uprzedzenia). Kleistych (bardzo kleistych, "gumowate", w jak najlepszym tego słowa znaczeniu potrawy to jedna ze specjalności kuchni chińskiej) kulek z mąki ryżowej, z nadzieniem z czarnego sezamu (kto nie kocha sezamu?) podanych w imbirowym "bulionie"- płyn zapobiega sklejaniu się kulek i posiada dodatkowe walory smakowe. Znacie japońskie mochi? To coś podobnego, tylko dużo lepsze.
Zacznijmy od deseru (bo desery przełamują uprzedzenia). Kleistych (bardzo kleistych, "gumowate", w jak najlepszym tego słowa znaczeniu potrawy to jedna ze specjalności kuchni chińskiej) kulek z mąki ryżowej, z nadzieniem z czarnego sezamu (kto nie kocha sezamu?) podanych w imbirowym "bulionie"- płyn zapobiega sklejaniu się kulek i posiada dodatkowe walory smakowe. Znacie japońskie mochi? To coś podobnego, tylko dużo lepsze.
Bony, znów nasmarowałam, a chciałam
tylko sprzedać ulubiony podwieczorek.
Składniki na około 20 kulek wielkości dużego orzecha włoskiego:
Kulki można też wykonać w wariancie bez nadzienia. Wtedy musicie zrobić je nieco mniejsze, wielkości orzecha laskowego, a ciasto ryżowe nieco posłodzić cukrem pudrem.
Składniki na około 20 kulek wielkości dużego orzecha włoskiego:
- dwie szklanki mąki ryżowej z kleistego ryżu, o taką najczęściej widuję w sklepach
- 3/4 szklanki wody- ilość wody bardzo zależy od wszystkiego niestety
- 1/4 szklanki ziaren czarnego sezamu (myślę, że z jasnego też wyjdzie, ale czarny roszkosznie kontrastuje z białym ciastem)
- 1/4 szklanki cukru pudru
- 4 łyżki masła*, najlepiej miękkiego, mniej więcej, raczej więcej
- 4 szklanki wody
- 2 do 4 cm korzenia imbiru, lub więcej jeśli lubicie
- pół szklanki dowolnego cukru**
- 2 liście pandanu (tak piszę, ale nigdy nie udało mi się ich dostać)
Zacznij od uprażenia sezamu na suchej patelni. Praż ziarenka kilka minut na średnim ogniu, co jakiś czas mieszając i zaprzestań, kiedy zacznie ładnie pachnieć. Uprażony sezam (może być ciepły) rozetrzyj w moździerzu na drobny, lekko oleisty proszek. Można użyć blendera, czy innej maszynki, ale raczej nie polecam, bo moim zdaniem smak i konsystencja na tym tracą. Roztarty sezam wymieszaj z cukrem pudrem i miękkim masłem. Wstaw do lodówki, aby stężało.
Aby zrobić syrop imbirowy 4 szklanki wody zagotuj, następnie dodaj imbir (ja swój kroję w plasterki, nie obieram) i cukier (oczywiście liście pandanu też, jeśli posiadasz). Gotuj syrop na małym ogniu pod przykryciem przez 15-20 minut.
Najwygodniejsza w moim mniemaniu metoda dalszego postępowania:
Stwardniałą masę sezamową szybko (masa będzie płynąć w rękach więc bez sentymentów!) uformuj w około 20 kulek wielkości orzecha laskowego (takiego w łupince) i włóż do zamrażarki.
Stwardniałą masę sezamową szybko (masa będzie płynąć w rękach więc bez sentymentów!) uformuj w około 20 kulek wielkości orzecha laskowego (takiego w łupince) i włóż do zamrażarki.
Wstaw duży garnek wody do gotowania kulek.
Zrób ciasto. Mąkę ryżową wymieszaj z wodą i solidnie zagnieć. To ciasto zagniata się inaczej niż na pierogi, bo nie ma glutenu, ale zagnieść trzeba, aby rozprowadzić wilgoć w mące. Reguluj konsystencję ciasta dodatkową mąką lub wodą. Ciasto jest dobre, jeśli możesz z niego uformować ładną gładką kulkę, która nie traci zbyt szybko kształtu (niestety tu praktyka czyni mistrza- moje piersze kulki były brzydkie).
Kiedy woda się gotuje, odrywaj kawałki ciasta rozpłaszczaj na dłoni, na środku kładź kulkę sezamu, otulaj ciastem i deliknie, acz niedługo pokulaj w rękach, aby wygładzić. Najlepiej wrzucać kulki od razu do wrzątku. Kulki są gotowe, kiedy unoszą się na powierzchni wody.
Jeżeli zostało ci niewykorzystane ciasto to zrób kilka mniejszych kulek bez nadzienia. Jeżeli zostały ci kulki sezamowe to je zjedz ;)
Jeżeli zostało ci niewykorzystane ciasto to zrób kilka mniejszych kulek bez nadzienia. Jeżeli zostały ci kulki sezamowe to je zjedz ;)
Uwaga, ugotowane kulki musisz umieszczać od razu w ciepłym syropie imbirowym, bądz w innym płynie, bo inaczej przykleją się do siebie lub podłoża.
Można jeść.
Ulepione, lecz nieugotowane kulki znakomiecie się mrożą. Zamiast do wody wrzucasz do pudełka bądź ziplocka i wkładasz do zamrażarki. Kulek przed ugotowaniem nie trzeba rozmrażać. Wrzucasz do wrzątku i gotujesz do wypłynięcia na powierzchnię. To ogromna wygoda.
Ulepione, lecz nieugotowane kulki znakomiecie się mrożą. Zamiast do wody wrzucasz do pudełka bądź ziplocka i wkładasz do zamrażarki. Kulek przed ugotowaniem nie trzeba rozmrażać. Wrzucasz do wrzątku i gotujesz do wypłynięcia na powierzchnię. To ogromna wygoda.
Kulki można też wykonać w wariancie bez nadzienia. Wtedy musicie zrobić je nieco mniejsze, wielkości orzecha laskowego, a ciasto ryżowe nieco posłodzić cukrem pudrem.
*masło nie jest typowym składnikiem kuchni chińskiej, ale w tym przepisie sprawdza się najlepiej. Tradycyjnie powinna być... słonina bądź smalec. No to sami widzicie.
**w oryginale "rock sugar", nie dostałam i dostać się nie da. Cukier kryształ bądź jasny brązowy cukier sprawdzi się znakomicie.
Prawdę mówiąc tang juan robię na oko, ale jeżeli mam wytypować przepis, na którym bazuję to będzie ten
**w oryginale "rock sugar", nie dostałam i dostać się nie da. Cukier kryształ bądź jasny brązowy cukier sprawdzi się znakomicie.
Prawdę mówiąc tang juan robię na oko, ale jeżeli mam wytypować przepis, na którym bazuję to będzie ten
Niezwykły przepis!
OdpowiedzUsuńStarałam trzymać się przepisu, ale ostatecznie wyszło "na oko". Bardzo proste, bardzo smaczne, zamiast masła użyłam oleju kokosowego, co chyba jeszcze nawet poprawiło smak. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki za przetestowanie. Robiłam kilka razy z olejem kokosowym i potwierdzam, było mega. Zapomniałam o tym napomknąć w przepisie (:
UsuńJa również wykorzystałam olej kokosowy i potwierdzam- było przepyszne! :)
OdpowiedzUsuńAh, no i użylam mąki z czarnego ryżu oraz białego sezamu :) wciąż równie pyszne :)
Usuń